Jeśli czytaliście ,, Sprężyne '' napewno waszą uwagę zwrócił sonet Leopolda Staffa ,, Gnój '' . Tak dość nietypowy . Nie wiem jak wy , ale ja się śmiałam a moja koleżanka spadła z ławki jak jej go przeczytałam . Wiem , ze twórczość trzeba szanowac , ale pośmiać też się czasami trzeba . Oto sonet :
Leopold Staff
Gnój
Czcigodny gnoju, dobroczynne łajno,
Tchnące, jak znojna najmity pazucha
I nowa skóra chłopskiego kożucha,
Ostrej tężyzny siłą życiodajną!
Żyzności łaskę kryjesz w sobie tajną
I ciało ziemi łaknie twego ducha.
W tobie nadzieja pól i wsi otucha,
Bo czynisz siejbę stokrotnie wydajną.
Zdrowiem z obory kiedy bijesz mlecznej,
Masz dziką świeżość potęgi odwiecznej,
Którą się brzydzą mieszczuchowie słabi.
Lecz czarnym bogom pracy, gdy im w lica
Dymisz w świt chłodny, niby kadzielnica:
Pachniesz jak wszystkie wonności Arabii!
Ale nie można zapomnieć o sonecie Łusi !
Oto on :
"Polonista"
Czcigodny panie, drogi polonisto,
Tchnący mądrością jak sowa o świcie,
Ty nas uczyłeś bardzo znakomicie,
i my już teraz pamiętamy wszystko
Chociaż najmitą jesteś, polonisto,
to ducha twego łaknie każdy skrycie,
To ty polszczyźnie dajesz nowe życie,
Bo my będziemy pamiętali wszystko.
Gdy gramatyki nam dajesz podstawy,
Ma ona świerzość niwy oraz trawy,
Którą sie brzydzą leniuchowie słabi.
Ale naprawdę dobra uczennica
Tą twoją siejbą ona się zachwyca,
Bo pachnie niczym wonności Arabii!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz